zimne dłonie na policzku
zielony uspokaja rozkwitł jaśmin
biel w ogrodzie pieści wzrok
zapachem kusi uwodzi
kochankowie zrywają kwiaty muzom
zakochani jak ptaki na niebie
jakby narodził na nowo się świat
Ziemia zbudziła się świeża
oddycha spokojnie
człowiek daleko stąd
ponoć był Ostateczny Sąd
zabrał go Bóg w inny wymiar
odbudować Marsa już czas
jaśminu na pewno mu brak
szkoda
nie wszystko można mieć
zniszczył życie siebie też
niech pracuje bo bez pracy nie umie być sobą
jaśmin w wazonie o tobie przypomni