kapelusze zrywa z głowy,
aż nareszcie i niecnota
dmuchnął w wiadro koło płota.
Zadymiło! zakurzyło!
pełno sadzy w wiadrze było,
nasz bałwanek z gniewu płacze:
- Kto mnie ubrał w czarny fraczek?
Kotek Filuś kiepski krawiec:
- Ja ci nowe futro sprawię!
trzymaj miotłę, fajki nie zgub,
będę turlał cię po śniegu.
Dwie godziny, trzy minuty,
miał bałwanek kożuch suty,
skakał, śmiał się i tańcował:
- Z ciebie, Filuś, mądra głowa!