siedzę
zanim powstanę otrzepuję dłonie
ziarna piasku upadają z hukiem
lubię
błądzić w
szeroko otwartymi oczyma
wypatrywać
aż się ukażą jej myśli różowe
kiedy opadnie pewnie wróci przyszłość
takim obrazem
światło się zabawia
a żółte słońce i niebieskie niebo
zielenią
usiadły na liściach
bez soli że nie byłoby życia
czy to prawda
dookoła trawy
zamotamy
gdzieś tak w połowie
zza horyzontu dym
skóra cierpnie daj krok łatwiej będzie iść