każdy twój kwadrat oznakować
nanieść na białą mapę plamy
i rekonesans zaplanować
opomiarować pola szczyty
zdobyć w dolinie przenocować
zdecydowanych komandosów
pięć palcy jednej dłoni zgranych
na rozpoznanie poślę szybkich
moim językiem myśli gibkich
ścieżkami lasów powędrują
skoszoną łąką ich przeczołgam
biodrowym stawem się zachwycą
do twoich zatok pożeglują
może zobaczę w twoich oczach
z ruchu warg tajny kod roz/poznam
w bębenki szeptem szyfr wprowadzę
koniuszek klucza w dziurkę wsadzę
lekko obruszę
zamki puszczą
po nocy w której całą skocham
rano okruchy zacznę zbierać
bezwzględu skończę przed zachodem
wieczorem pewnie stracę głowę