świta
z nocnych kałuż
wyskakują bąble
wspomnienie...
wspomnienie lata
koło mojego ucha
karmin czereśni
witaj moja
Witaj moja
Rozwielitko to ja
Twoja rybka
wiosną...
wiosną w ogrodzie
kwitły drzewa i kwiaty
ja i ty
w samym środku
w samym środku
ostatniego dnia lipca
bije dwunasta
upał
upał
w kolejce przed lodziarnią
toczy się życie
starość...
na starość
trzeba sobie zapracować - rzekł dziad i siadł
do karety
siły
wytrwale jak czas
jak skała śpią serca
czekają na wiatr
Przestań
pochmurne niebo
masztami kołysze wodę
...przestań
przepraszam
uśmiechasz się
rozkwita kwiat i więdnie
przepraszam Cię
promienie
promienie
bez nich lustro nie działa
nie odbija mu
Orzeł
i
resztka
łyk
łyk nocy
budzi
do dnia
księżyc
C
księży
kończy się zima
kończy się zima
pożółkła
biała pierzyna
Jesień...
jesień...
zapalają się liście
w ostatniej chwili
jesień
jesień
spotkałem ją kiedyś
spojrzała na mnie*
deszcz
deszcz
ziemia
kwiatek
czarne skarpetki
czarne skarpetki
między stopą a butem
cienka granica
chwytam
nowy dzień chwytam
kolejny oddech i wiem
mimo chmur jesteś
całkiem
zasypiam leżąc
a tak całkiem niedawno
nie mogłem ustać
biała bielizna
biała bielizna
rozdeptana butami
zgwałcona zima
z błota bez wstydu wstaje
gołe niewinne dziewczę
..........
/tanka;)
505 km
wiele dni głodu
chłód nocy pod mostami
uśmiech... gdy dojdę