By pod koniec utopić się w zimowym błocie
Wszystkie dusze, które zawiodłaś
Wszystko, co zostawiłaś za sobą
Nocami błagałaś, by prawda zmieniła zdanie
Wszystko, co czyniło nas silniejszymi
Co zrobiłaś z tym domem?
Z niewdzięcznym głosem
Zawieszonym w powietrzu
Wiosenna bryzo, odejdź
Wiosenna bryzo, odejdź
Kiedy siedzisz skulona
Wszystkie wiersze, które dla niego napisałaś
Rozwiał zimowy wiatr
Wszystkie dusze które zawiodłaś
Teraz, daleko od domu
Prosisz, by stało się to szybko
By ból był lekki
I kiedy farba odchodzi od ścian
Ty czujesz
Wszystkie dusze które zawiodłaś
Wszystko, co zostawiłaś za sobą
Ktoś dzwonił, tutaj obok
Budka telefoniczna to ostatnie, co zapamiętałaś
Kiedy upadałaś
Kiedy czułaś śnieg w ustach
Kiedy mróz zdejmował z ciebie kolejne warstwy
To co kochałaś, kiedy nie chciałaś zostać
W te dni, kiedy łabędzi łkały
Kiedy służący zrozumieli swoje błędy
Wiosenna bryzo, odejdź
Wiosenna bryzo, odejdź
Zasłaniasz zasłony w te lepsze dni
Wpadasz w ramiona słabszych od siebie
Chciałabyś zostać, ale oni nie słuchają
Wszystko, co zostawiłaś za sobą
Wiele mil od domu
Wszystkie dusze, które zawiodłaś
Płatki śniegu tną skórę
Odbijają się od ziemi, by powrócić
I uderzyć cię znów
Błagasz o powrót
Żałujesz, że nie oddaliłaś się
Kiedy miałaś czas
Żałujesz, że nie byłaś wtedy mniejsza
Że zauważyli
Ktoś to kiedyś nazwał
Narodzinami wietrznych dni
Gdy przekroczyłaś próg, wiatr porwał twój kapelusz
Z trudem postawiłaś drugi krok
Trzeci uczynił cię silniejszą
Co zrobiłaś z tym domem?
Gdzie podziali się ci, których kochałaś?
Wiosenna bryzo, odejdź
Wiosenna bryzo, odejdź
Dystans, światło, uderzenie kropel
Stoisz na grzymsie, wysoko w górach
Widzisz wszystkie dusze które zawiodłaś
Wszystko, co zostawiłaś za sobą
Martwe łabędzie
Psy w odwrocie
Myśliwych w marszu
Wiele mil od domu
Zimowe wakacje
Chciałaś się obudzić
Wtedy chciałaś się obudzić
Uderzenia zegara nad gzymsem
Sen pociąga cię ze sobą
W śniegu pod gwiazdami
Z jednej ciemności ześlizgujesz się w drugą
Wiosenna bryzo, odejdź
Wiosenna bryzo, odejdź.