całe dni wypełnia ciężka praca
wmówili że jesteś potrzebny
tak naprawdę budujemy sobie grób
coś gorszego od lęków i strachu
jesteśmy w kotle piekła
czy nie czujesz smrodu
nie zawsze śmierdzi siarką
wystarczy wyjść na miasto
suną auta jak sanie w korowodzie
każde po kilkadziesiąt koni
na skrzyżowaniach interesujące reklamy
sztuczne światła nocą oślepiają
nie ma spokoju muzyka ogłupia
śledzą mnie przepowiednie
każda wypełnia się
zawsze po nigdy przedtem
nie umiem nie potrafię
naprawić wybaczyć win
nie umiemy mówić szeptem
by nie zburzyć ciszy
pokój a w nim duży telewizor
gapimy się całymi dniami do późnej jesieni
wzrok słaby ale słyszę więc jestem na fali
rzeczywiście widzę zaplanowane nasze życie
harówa od świtu do rana na cztery zmiany dwa etaty
w domu nie ma mamy nie ma taty