niesłodzona cierpka jak los
do okien przypełzła noc
w oddali
boćki na stodoły gnieździe
klekot uderzenia skrzydeł
żarówka niemrawa
ćma klei się pod kloszem
zapatrzeni w myślach
szukają szczęścia we wspomnieniach
choć ich tu nie ma
tylko
cisza naciąga na uszy zasłony
szumu radia Diora
kolacja bez chleba
martwią się o dzieci
brak pomocy
brak pieniędzy
zatrzymani otępieni
głodni zgarbieni
pochylają czoła
gdzieś
chowa się nadzieja
dłonie spotykają się uniesione do nieba