Tragedia Spycigniewa (fragmenty)
Dramatis Personae:
Spycigniew
Kobza
Igła
Krzaczasta
Marszałek
Przyboczny Spycigniewa
Akt I
Kobza i Igła stoją przed komnatą przyjęć Spycigniewa, w oczekiwaniu na audiencję.
Kobza:
Mówią, że on ostatnio coś nie w sosie, bo mu korzonki dokuczają.
Igła:
Tak, tak, słyszałam, a ponadto podobno zęba mu nie wyleczyli i nie dosypia.
Kobza:
Oj biada nam biada, masz coś na rozweselenie?
Igła:
Mam taką historyjkę, pod roboczym tytułem: "wydymany przez komunę Union Europ", rozbawiła mnie, he, he.
Kobza:
Pokaż, hmm, no tak, może mu na koniec pokażemy, hmm, hmm.
Wchodzi Marszałek:
Marszałek:
Proszę do komnaty.
Igła:
Jaki jest?
Marszałek:
Lepiej nie pytać.
Kobza i Igła wchodzą do komnaty przyjęć.
(...)
Akt II
Spycigniew siedzi na tronie, wpatrując się w okno.
Kobza i Igła stoją nieopodal drzwi spoglądając na podłogę i przestępując z nogi na nogę.
Spycigniew:
No co tam macie, co mówią o mnie?
Igła:
Eee tam, nic specjalnego, trochę sobie jaja robią, ale tyle, co zawsze, he, he.
Kobza:
Ale nasi to pełni uznania, eee, w ogóle doceniają i...
Spycigniew wstaje gwałtownie z tronu i zwraca się w kierunku Kobzy i Igły.
Spycigniew:
Czy wy mnie macie za kompletnego kretyna?
Igła:
Ależ skądże.
Spycigniew:
Zamilcz, bo cię odeślę, tam, gdzie byłaś.
Kobza, co tam ukrywasz za plecami?
Kobza:
eee, nic, to takie tam, coś tam, dostałem od Igły, nawet nie wiem co to.
Igła:
Szuja!
Kobza:
Zołza!
Spycigniew:
Cicho, dawajcie to, no już!
Spycigniew czyta tekst, o roboczym tytule "wydymany przez komunę Union Europ"
i śmieje się ocierając sobie łzy i trzymając się za brzuch.
Spycigniew:
ha,ha,ha,ha, dobre, co tam dobre, świetne, no to się nazywa prawdziwa sztuka.
A kto to jest, ten ryty?
Okrzyki na zewnątrz, odgłosy szamotaniny pod drzwiami, do komnaty wpada
Krzaczasta, przytrzymywana przez Przybocznego Spycigniewa.
(...)
Akt III
Przyboczny Spycigniewa:
No przestań gryźć, bo ci przywalę!
Przepraszam szefie, nie dało się jej zatrzymać, ała, przestań kopać cholero!
Spycigniew:
No już dobrze, a tobie co Krzaczasta, pojarało cię?
Krzaczasta:
Ekscelencjo, proszę wybaczyć, ale to bardzo pilne, Janowicz podpaliła Drukarnię.
Kobza:
Choroba!
Igła:
Och!
Igła mdleje, a Spycigniew śmieje się, uderzając się w uda.
Spycigniew:
O, proszę, tłusty zadek wypasła na dotacjach, a Unię dyma i zawsze coś wymyśli.
No już się uspokój Krzaczasta, przeczytaj sobie ten utwór, o roboczym tytule "wydymany przez komunę Union Europ".
To nasz nowy manifest, a Drukarnię odbudujemy i będziemy go drukować na skalę unijną.
Dymać to my, ale nie nas.
(…)