powieki niczym żagle
delikatne kryją siłę
wiatru co gna
na pustyni karawany
gorący piach szczypie stopy
ogień serc na nowo zapłonie
nadzieję nieść
również nieprzyjaciołom
ostatnim tchem przekroczyć metę
pić wodę z rzeki słów zastygłych jak kamienie
patrzeć w przyszłość
oceniać teraźniejszość
nie przywoływać bohaterów
stać się jak oni
dzień nadchodzi
mieć odwagę
pokonać go
wyjść z tarczą i z włócznią w dłoni
pokazać na co stać człowieka z gwiazd