bez skazy
skazany na dwoistość natury
z piętnem grzechu pierworodnego
droga
kierowana ideą systemu
najlepsi programiści puzzlami
wykładają program w głowie
ryty dłutem mózg
wiele masz bruzd
czym przyszłość przywita
gdzie nasze miejsce
gdzie topić cenny czas
gdzie piękno i dźwięki
ogłuszony człowiek
wiele niepotrzebnych spraw
nauka od najmłodszych lat
prasa mózgów trwa
ty
księdzem dobrze ci będzie
nie dopadnie cię nędza
makaron na uszy
wierne owieczki
myślą że Bóg Dobry mieszka w kościele
zawsze co niedziele
ty żołnierzem z bronią w ręku
nikt ci nie podskoczy
będziesz żołnierzem
na misje pojedziesz
zarobisz kilka złotych kul
rysy na szkle
ryty na mózgu
długie leczenie
świat się rozkręca
nasze i wasze kłamstwem pokolenia
nic się nie odmienia
jedynie przez przypadki
następuje
staż w korporacjach
gdzie szlif myśli
praca godzinami
czasu brak
dziewczyny trafia szlag
uciekają niczym kartki w kalendarzu
mając wiele do powiedzenia
czasem nogi na za piętnaście trzecia
trzymać długo potrzebą
narkotyki alkohol
w sieci szybki sex
godzisz się z wyjazdem w obce kraje
pompujemy kasę całymi dniami
biją naszych
niewolnicy tracą
czas
pieniądze
łatwiej wygodnie żyć skromnie
narzucony sztuczny styl
sztuczne żarcie
kał
zapach ten sam
osobiście i bezstronnie wkładam spodnie
zdobywam świat
podglądam gołębie
zazdroszczę im od lat swobody i przestrzeni
mieszkam czterdzieści lat
nie wiem gdzie moje miejsce
wszystko mam
jednak
czegoś brak
człowiek zaprogramowany do odegrania
swojej roli
świat się zmienia
zmienia idoli
ja ten sam wolny w klatce namiętności