z myślą że pomogą zawiedziony
zatrzasnąłeś drzwi gdy prosił o kawałek chleba
wiem
bóg spaceruje pomiędzy nami
swoimi ścieżkami alejami w parku
stoi na przystanku gdy czekasz
jeździ autobusami wciąga dym
widzi miejski syf i ten szary beton
aniołowie mają ubaw
modlisz się nie o miłość
między sąsiadami lub wrogami
nie potrafisz wybaczać
modlisz się o swoje
o wygraną w lotto
oszukując siebie nie widzisz ile piękna
ile cudów każdego dnia ile małych rzeczy
omijasz niszczysz to co w sobie
mnie to cieszy spaceruję z Bogiem
mówię cały czas Pan słucha
nie raz zatkał mi usta