niewinny oczami dziecka
rosa na trawie niewieczna
promienie słońca
tysiącem barw toną w eterze
wyłuskuję te najlepsze
w słowach hiperbolą płyną intencje
miłość niechaj zamieszka
między bytem a niebytem
nakarmi serca wiecznością
gdzie nie ma pragnienia
żądz ani pokus losu
szczęście na każdym kroku
owinięci szalem bez trosk i narzekań
jednomyślność
księżyc blady od zmartwień
gdy noc zasłania wstyd
czekanie trwa za długo
obudzę się gdy przyjdzie
odsłaniając jej tajemnicę