nie zawrócę kijem Wisły
gdzieś w szufladach są wspomnienia
choć bym pragnął nic nie zmienię
urodzony kochać ciebie
oddaliłaś się ode mnie
los uciekał czas nie sprzyjał
stała się rzecz jasna
wyjeżdżasz dziś do miasta
ja w piekle się smażę
ty otwierasz bramy raju
malujesz piękne życie
gdy do pracy zrywam się o świcie
ty królową a ja błaznem
wytłumaczyć sobie pragnę
lecz nie mogę bo wspominam
czuję trwogę żal i nędzę
po co mi pieniądze
nam udać się nie może
nie pomoże dobry boże
szczęścia życzę ci otwarcie
życie ułożyło nam pasjansa
ja raz na wozie a ty raz w mercedesie