ociekają krwią
bo nie mogąc znieść panierki
wyrwały się z naszych piersi
wokół muchy mrą
obok my mrożonki
uprawiamy seks
ciągniemy małe korzonki / klamocimy gołe żonki
a po twarzach nam się toczą
popielate smutne cienie
pełne bardzo ostrych kantów
jak rogi jelenie
pulchnych stworów okropaśnych
z tektury i bali
to wcale nie nasze oczy
a niebo ze stali
zwisa sobie obojętnie
jak topór nad nami
płacze cicho zielonymi
krokodyla łzami
i słychać jak z góry
dobiega coś jeszcze
coś jakby westchnienia jęki
jakby kogoś brali w kleszcze
stwarzali udręki
lecz lebiega
nie zrozumie
to aniołów mowa
trudno mu cokolwiek pojąć i zawyrokować
bo za mała głowa by sens się ułożył
idź ty lepiej niewiasto i gotuj pieroga