nad losem zapłacz swym,
bo wśród wzgard i drwin
okrzyknięty klaunem złym.
Jak Stańczyk
płacz, bo to nie twój bal
nie dla ciebie świat
wirujących w koło par.
Jak Stańczyk
w bezradności swej
sił już całkiem brak
nadziei coraz mniej.
Jak Stańczyk
w podłodze utop wzrok
by nie oślepiły cię
ciemność, głupota i mrok.
Jak Stańczyk,
bo gdyś krzyczał co sił
kamieniem rzucił tłum
i gwizdał i drwił.
Jak Stańczyk,
bo do nich nic nie dociera
i nikt nie słucha
a ty umierasz.