poprawiła suknię
strząsnęła kurz z włosów
a włosy miała piękne:
długie lśniące pełne westchnień
jak fale srebrzystego morza pośród których okręty
ust i palców toną bezpowrotnie
naprężyła piersi
a piersi miała piękne:
białe delikatne pachnące
przyspieszonym oddechem przechodniów
którzy zostawiali tu odciski dłoni i głów
rozmasowała zdrętwiałe uda
a uda miała piękne:
gładkie kształtne wyrzeźbione
w modlitwach umierających z głodu
lub dawno już martwych poszukiwaczy skarbów
chrystus zapiął sandały pobłogosławił ją
wiedział już że zbawienie to nie iluzja