Sunę w myślach przez przestrzeń<br />
wciąż za bardzo ściśniętą<br />
i już umiem nie płakać,<br />
bo już wiem, czym jest piekło!<br />
<br />
Rozpaczliwą niemocą przeklęta<br />
ma samotność w nadziei zaginie.<br />
W skandalicznym romansie wykluta <br />
znów przebarwia się w mą tylko winę.<br />
<br />
Pamięć zachwytu w ciepłym deszczu &#8211;<br />
- efemeryda spowita w tęczach<br />
przemyka ulotna jak zbawienie, <br />
diamencik mały skrywa w rzęsach.<br />
<br />
Złączymy się kiedyś razem z deszczem<br />
w niedzielną pieszczotę nieprzerwaną,<br />
muzyką, barwą, smakiem ramion<br />
budząc zdziwienie swe co rano.<br />