brzegiem rzeki
przedziera się przez krzaki
woda ją woła lecz ona wybiera
twardy grunt pod nogami
uparcie twierdzi
woda to nie mój świat
brzeg milczy
i rani obojętny
woda odwrotnie
lecz ona olewa wodę
i przyjdzie taki czuas
gdy rzekę skuje lód
przez nieuwagę ją pokona
zgasną tęczowki i zapłoną znicze
na drugim brzegu