pośród samych swoich
dwa obozy stoją
nad przepaścią paranoi
Dziwna ta Ojczyzna
złożona z marszy i barykad
naród ogarnia wścieklizna
Kaczyńskiego i Michnika
Oko wciąż za oko
Polak Polakowi wilkiem
Nienawiść zmierza wysoko
żmudnym własnym wysiłkiem
Patrz dobrotliwy Boże
na zwaśniony ludek
otwarte w kieszeni noże
skrusz pojednania cudem