strun delikatnych ledwie tykam
tli się muzyka
z wolna dźwięk w promień się zamienia
samotny nieszczęśliwy
daję mu część swojego nieba
a on wesoło coś mi śpiewa
więc go za chwytam
dokoła zima
bezdomny smutek przygarnięty
wiosną stopnieje w słońca deszczu
w kwietniu radością się odrodzi
maj za nos wodzi