tyle kilometrów
ciemność, lęk, niewiadoma
teraz w szykownym wazonie
pełnym odżywczej wody
swobodnie oddychacie
prężnie odginając łodygi
i uśmiechając płatki
obok lampka, świeca
za szybą okna granatowe niebo
z połyskującymi gwiazdami
tłem gregoriańskie chóry
i ja
co was głaszczę
głaszczę i patrzę
i wzdycham
jakiż cud do mnie przywiódł Bóg
was - białe różyczki
w końcu zimy