głupi gest prostą treść
mijał czas kilka lat
na włosach szron na szyi chomąto
związany przeszłością zaprzeczam
kwitną jabłonie
serce na dłoni pąki różowe
cud natury nietrwały jak miłość pomiędzy nami
bez naszych słów bez uśmiechów
umieram z każdym kolejnym dniem
co raz mnie mniej
za horyzont dostać się nie umiem
w szalupie brudna woda
bez nadziei nie ma szans na lepszy czas
wypatruję bardzo chcę
by jeden ten dzień naszym się stał
zapisany czarną czcionka
w żółtym kalendarzu tuż nad lodówką
miłość jak złodziej zjawia się przychodzi skrycie
przewraca życie do góry nogami
czasem mówię nie wierzę
coś się wydarzy
ktoś szczęście podpalił
lecz serce nie sługa
kobieta przychodzi kobieta odchodzi
lecz ja kocham wiernie twoje oczy niebieskie
długie włosy miedzy palcami
smagane smakiem wiatru
zatracam się w tobie
głupiec z pełnymi kieszeniami chleba