fb

Czy na pewno chcesz usunąć swoje konto?

Usunąć użytkownika z listy znajomych?

Czy usunąć zaznaczone wiadomości z kosza?

Czy chcesz usunąć ten utwór?

informacje o użytkowniku

zyga66

Dołączył:2013-12-06 21:11:03

Miasto:zagranica

Wiek:58

zainteresowania

http://e-poezja.pl/teoria

kilka słów o mnie

lubię sztukę

statystyki utworu

Średnia ocen: 3

Głosów: 3

Komentarzy: 2

statistics
A A A

3

Tragedia Sajrusa (fragmenty)utwór dnia

Autor:zyga66komentarz Kategoria:dramat Dodano:2017-03-07 12:08:14Czytano:546 razy
Głosów: 3
Tragedia Sajrusa (fragmenty)

Dramatis Personae:

Sajrus
Szaszłykowski
Spycigniew
Pani Mietek (występująca z kloszem na głowie)
Marszałek
Przyboczny Spycigniewa

Akt I

Sajrus i Szaszłykowski stoją w mrocznym pomieszczeniu przypominającym opuszczony gabinet dentystyczny.

Sajrus:
Dlaczego ja, ja się do tego nie nadaję, znajdźcie kogoś innego.

Szaszłykowski:
Nie, nic podobnego, on mówi, że tylko ty i tylko w ten sposób.

Sajrus:
Ale to nic nie da, ma przecież cały parlament za sobą, ja jestem za słaby.

Szaszłykowski:
Nie udawaj głupszego niż jesteś, wiesz że on może okazać wdzięczność, ale ma dobrą pamięć,
szczególnie dla krnąbrnych i ciężko kapujących, przypatrz się Kobzie i Igle, chcesz tak skończyć jak oni, mydłku jeden, weź napij się i przestań ględzić.

Sajrus:
Dobre, co to jest?

Szaszłykowski:
E tam, zwykła księżycówa, przecież od tych sztucznych pomyj, to tylko ciężki łeb, hy, hy.

Sajrus:
A niech mnie, dobra, zgadzam się, ale pod warunkiem, że spotkam się z samym Spycigniewem.

Szaszłykowski:
No jasne, ciućmo zatracona. No to morda w kubeł, zrobimy z ciebie Brutusa jak się patrzy,
he, he.

Obaj wychodzą z pomieszczenia.

(...)

Akt II

Spycigniew siedzi przy suto zastawionym stole, ogryza udźca i przygląda się spacerującemu po komnacie kotu. Do komnaty wchodzi marszałek.

Spycigniew:
Czego? Nie widzi, że jemy!

(rzuca kotu kawałek mięsa)
Ha, ha, ha, wszyscy jesteście tacy sami.

Marszałek:
Eee, Szaszłykowski i Sajrus czekają na zewnątrz, mam wpuścić?

Spycigniew:
A niech tam, zobaczymy, czy te ćwoki się na coś nadają, wpuszczaj!

(rzuca zdegustowany udźcem i wyciera się obrusem)
Do komnaty wchodzą Sajrus i Szaszłykowski, obaj padają na kolana nie podnosząc wzroku.
Spycigniew:
No, co tam?

Szaszłykowski:
No bo, bo my właśnie w tej sprawie, że, no ekscelencja wie, yhy, yhy.

Spycigniew:
To wydukaj to wreszcie z siebie, Szaszłykowski.
Tyle w ciebie zainwestowałem, a ty nawet prostego zdania nie umiesz wycedzić, co ja z wami mam.
(zwraca się do Sajrusa)
No i co zgadzasz się?

Sajrus:
No nie wiem, ekscelencjo.

Spycigniew:
Co nie wiesz. Szaszłykowski, i co ty mi tu zawracasz głowę, hę?

Szaszłykowski:
Ależ ekcelencjo, on się zgadzał, nie wiem co mu teraz strzeliło we łbie,
(pod nosem do Sajrusa)
ja ci nogi z dup*y powyrywam, skurwiel*u...

Spycigniew:
cicho, co tam mruczycie?!

Sajrus:
A co ja z tego będę miał, przecież, to mój koniec, ani chybi.

Spycigniew:
Ty się popatrz na prawo i się popatrz na lewo i się zapytaj, czego ty nie będziesz miał, sieroto!

Odgłosy głośnej dyskusji na zewnątrz, do komnaty wchodzą Pani Mietek i Przyboczny Spycigniewa
(...)

Akt III

Przyboczny Spycigniewa:
Tak jak szef kazał, przyprowadziłem ją, tyle że musiałem ją wyszarpać od fryzjera, siedziała pod suszarką.

Pani Mietek:
Ekscelencjo, proszę wybaczyć, ale co czwartek mam termin, no i właśnie, przecież ja muszę reprezentować i w ogóle...

Spycigniew:
Mietek, czy ty sobie z tego zdajesz sprawę, po co ja cię utrzymuję, widzisz tego kota, on najlepiej wie, co się należy, weź sobie zeń przykład i ściągnij wreszcie tego klosza z głowy.

Pani Mietek:
Ależ ekscelencjo, to najnowsza fryzura w stylu królowej Beatrix, kosztowała mnie majątek.

Spycigniew:
Wam, już nikt i nic nie pomoże.
No dobra, Mietek, ty lansujesz Sajrusa, Szaszłykowski, przestań ogryzać paznokcie! Skoncentruj się, ty robisz zadymę, a Sajrus, robisz tylko to, co Ci powiemy, poniali?

Spycigniew bierze kota na ręce i wychodzi razem z przybocznym, za nimi wychodzą Mietek i Marszałek. Sajrus blednie i kołysze się na nogach.

Sajrus:
Biada mi, biada.

Szaszłykowski:
Nie marudź, masz, napij się.

(…)
Grono GG sledzik wykop Facebook
znaczek info

Aby dodać komentarz musisz się zalogować.


kaja-maja c

(06:28:11, 07.03.2017)

t to cała historia
też gdy dłoń wyciągasz
nie każdy w nią datek da
czy z niej chce jeść
kiedy tylko czeka
na mały ochłap w:)

zyga66 a

(18:19:41, 08.03.2017)

nie Kaju, jeszcze nie cała :))

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Bez tych plików serwis nie będzie działał poprawnie. W każdej chwili, w programie służącym do obsługi internetu, można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego serwisu bez zmiany ustawień oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji w Polityce prywatności.

Zapoznałem się z informacją