cicha i dziwnie spokojna
nie było ciebie
lecz zapach pozostał
kawy i czegoś tam
zaczęła krzyczeć lecz gardło miała
jak jeden wielki supeł
myśli olbrzymie mrówki
rozsadzały umysł
i znowu cisza
i obojętność
spłynęła na nią
od nowa
trzeba żyć
po co
na co
dlaczego
a może
po prostu
nie można