ja nigdzie z miejsca się nie ruszam
w myślach warianty sobie snuję
i przewiduję co mnie spotka
i co ja spotkam co mnie czeka
co stanie się za en-tym wzgórzem
jedni ci pierwsi wciąż w dal biegną robią
inni bo drudzy skok w bok wędrują podróżują
co poniektórych kręcą kółka
ja się nie ruszam
w myślach warianty snuję
i przewiduję - doskonale
co spotkam – co się
za en-tym wzgórzem
butów nie wkładam no bo po co
jak mnie co najdzie nogi moczę
zanim w świat myśli moich wkroczę
w którym jak zawsze jest uroczo i kolorowo
wczoraj wpłynąłem w roztwór tlenu
sześciu wodorów i dwóch węgli
dzisiaj wdepnąłem w gniazdo węży
że aż po biodro się zagrzęzłem
szczęściem nie było całkiem stare
pusty strach ścisnął mnie za gardło
bo zapomniałem wziąć fujarek
nim uwolniłem się z potrzasku
usiadło na mnie stado paskud
i narobiło kupę wrzasku
w uznaniu moich licznych zasług
i tyluż wyrafinowanych kaźni
na ciele mojej wyobraźni
jedni w dal biegają inni nurkują
przez cały rok
idą w zaparte jak kukułka
robiąc skok w bok
choć oficjalnie preferują
miłość po grób
co poniektórych kręcą trójkąty
i Fast food
ja nigdzie z miejsca się nie ruszam
warianty w myślach sobie toczę
wiem doskonale co napotkam
i przewiduję co się wykluje
różowe słodkie i urocze
za en-tym wzgórzem
butów nie wiążę no bo po co
jak mnie co najdzie nogi moczę
zanim w świat wizji moich wkroczę
w którym jak zawsze jest uroczo
wczoraj wpłynąłem w roztwór węgla
dzisiaj wdepnąłem w gniazdo węży
że aż po pachy
szczęściem że całkiem stare
strach pusty ścisnął mnie za gardło
bo zapodziałem gdzieś fujarę
nim uwolniłem się z potrzasku
usiadło na mnie stado papug
i narobiło tyle wrzasku
ile plakietek na plecaku
w uznaniu moich licznych zasług
i tyleż wyrafinowanych
kaźni
na skórze mojej wyobraźni