przyparta do muru
przebić nie próbuje
potrafi rozebrać
niekoniecznie głową
bez użycia rąk
każdy monolit
obudzę cię głodnym spojrzeniem
rozkocham w sobie bez słowa
jak zwierzę tkanki na strzępy
rwał będę w tobie bez obaw
kiedy nadejdzie taki dzień
który pozwoli nam się rozstać
otwórzmy klatki naszych żądz
niech pójdą tropem przygotowań
bo kiedy przyjdzie taki dzień
że przyjdzie nam się znowu
puśćmy w niepamięć historię tę
żeby odnowa się znajdować