Ludzie jak komety omijają mnie coraz większą elipsą<br />
Nim zamarznie ziemia<br />
Walczę ze szczurami o białą penicylinę pleśni<br />
Na chlebie potajemnie wyrzucanym do śmietnika<br />
<br />
Czasem podkradam go znajomemu gospodarzowi<br />
Który ma fermę kur<br />
jest wilgotny i rozchodzi się między palcami<br />
nawet w wigilię<br />
Nie pęka jak opłatek<br />
Czy wojskowy suchar<br />
<br />
Nie mam już wiernego psa<br />
Który był tak wybredny<br />
że przynosił mi szkolne kanapki od dzieci<br />
Nie śliniąc się nawet<br />
<br />
Stoję często za ogrodzeniem boiska<br />
Ale nie mam odwagi poprosić<br />
Chociaż już przestali<br />
Rzucać we mnie kamieniami<br />
<br />
Już od dawna nie kojarzę<br />
Bochenka ze złotówką<br />