przychodzę zaraz po jesieni
by ogrzać dłonie
poczęstowany w progu uśmiechem
długa ta droga dłużyła się i czasu ciągły brak
ominął mnie ból
co trwał i rwał
serca kołatnie o drzwi
byłem blisko
myślą wierszem i listem
gdy razem wspominamy leniwe wakacje
gorące noce spokojne sny i latawce
bajamy pośród gwiazd
krople rosy zwilżyły czoło i nos
wróciłem by nie wyjeżdżać móc