radości śmiechu i łez<br />
nauczyłeś chować między<br />
konarami nadziei <br />
wierzyć że życie ma sens<br />
<br />
układaliśmy puzzle<br />
udając że to obraz nasz<br />
nie pasujące kartoniki<br />
próbowaliśmy wcisnąć na siłę<br />
<br />
na jednym moje potargane życie<br />
niczym włosy na wietrze<br />
twoje dni z rodziną<br />
niczym rozsypane korale na ziemi<br />
<br />
daliśmy sobie krótkie szczęście<br />
oszukując, że wystarczy na dobę<br />
balansując między pragnieniem <br />
a tym co naprawdę jest<br />
baliśmy się przyznać<br />
że nie da się tak żyć<br />
<br />
chcieliśmy zatrzymać czas<br />
zagubić w tłumie pożądania<br />
oszukując siebie, że nikt nie płacze<br />
<br />
od jednej chwili do drugiej<br />
chcieliśmy zapomnieć, że <br />
prawda i tak dogoni nas<br />
zamknie drzwi krainy złudzeń<br />
jak śmierć z kosą sumienie <br />
zażąda zapłaty<br />
<br />
rozsypie do końca kartoniki<br />
wrzuci nas na różne drogi<br />
moja samotność ma na imię<br />
twoja dom się zwie<br />
<br />
krzyż tchórzostwa ugina<br />
nasze ramiona<br />
wybory łamią serce<br />
tylko chwila wpycha<br />
nam w kieszenie wspomnienia<br />