żywy zielony poświęcany słońcem
patrzę się w lustro
Bo mam takie oczy,
uczucia podatne na obcy dotyk,
emocje ,chcieli je na sekundę zdobyć.
Widzę przez nie wnętrze,
czuję ,ile tajemnic przez nie wyszło,
i jak lekka wada może zakrzywić rzeczywistość,
Patrzę na siebie,
białka to czystki czyli ludzkie Eden.
I jak nie miłość to pustka,
jedna z nich wypełni przyszłość,
kolejny oddech jutra.
Jestem szaleńcem,
chaotyczna niepewność
mieszana przez
apatyczną codzienność
z okiem przy szkle,
mieszam wartości przez szkło,
chociaż dzień w dzień wciąż stąd...