szkalują słabych bogacą się na biedzie
chciwi zabierają ostatni wdowi grosz
wypędzeni ludzie jak bydło na ulice szare
nieczyści wielbią dewiacje seksualne kłamcy
cierpią dzieci rodzicom zabrane łka
wszystko w imię idei równości i tolerancji
upada człowiek cywilizacja zgniła karma
zazdrośni zmrużone oczy szydzą
wyrywają kawałek chleba
smacznie udają podkładają nieprawdę
nie mów nic o sobie bo zagryza obliżą kości
nienasyceni nie napici bawią do rana
wyzywają Boga bo pokazał im twarz
On słucha w cierpliwości z nadzieją
że człowiek wstąpi na drogę wiary
gniewni zabijają w nas piękno
nienawidzą dzieci nie kochają obcej rasy
zabijają bez pardonu podsycają ogień
w ich Babilonie płonie gniew zgniłych serc
leniwi by wstać by podać dłoń
pracują na nich całe rodziny całe wioski i gminy
obrażeni na Boga nie wstępują z modlitwą na ustach
nie chwalą chwały nie wielbią imienia Pana
(czy my ludzie jesteśmy winni że na Ziemi nie jest jak w Niebie a rządy kierują nami bo my to marionetki)