Zabierz mnie w miejsce gdzie świeci słońce.
Do tych wszystkich chwil nazywanych złotem.
Do tej krainy mlekiem i miodem płynącej.
Gdzie nie ma złości ani nienawiści.
Gdzie wszyscy są wobec siebie uprzejmi.
I jest w nich tak wiele chemii.
Istny idealny świat bez jakichkolwiek wad.
Nieistniejący w rzeczywistości.
Bo w życiu realnym nie ma tylu czułości.
By człowiek człowiekowi nieba przychylił.
A przy tym tak bardzo się nie mylił.
Gdy ocenia kogoś po pozorach.
I jest dla niego nieprzychylny w słowach.
Nie wiedząc tak naprawdę.
Z kim ma do czynienia