Sześćdziesiątka moja droga Celinko to jest tak. Jakbyś w góry się wybrała i na szczyt jej wejść chciała.Na drodze przed szczytem schronisko turystyczne odwiedziłaś w nim kawy się napiłaś, papieroska wypaliłaś, koniakiem poprawiłaś i na szlaku swej wędrówki stanęłaś.
Do tyłu się odwróciłaś,przebytą drogę podziwiałaś gdy w młodym wieku w życie się wybrałaś.
[ 2 O - 3 0 lat]
Najpierw biegiem krótki dystans pokonałaś, [ 4 0 lat]
później trochę zmądrzałaś i marszem
forsownym dalszą drogę pokonywałaś.
[ 50 lat]
W połowie drogi pomyślałaś do sklepu pomaszerowałaś i kijki trekkingowe zakupiłaś.
[ 60 lat ]
Później dalszą drogę spokojnie pokonywałaś.
Po drodze widoki oglądałaś i owoce swego życia podziwiałaś. Zadyszki jeszcze od spaceru nie miałaś.
Szczyt góry przed tobą ostrożnie nań wstępuj, pomału,przemyśl dalszą wędrówkę byś nogi nie skręciła,do szczelin nie wpadła , za szybko końca nie osiągnęła,
do 92 lat się wspinała. Obłoku ręką dotknęła, na chmurze usiadła i do nieba uleciała.
Rodzina zwłoki jej do trumny włożyła
i do kościoła na mszę żałobną zaprowadziła. Następnie orszak pogrzebowy na cmentarz odprowadził.Tam się córki jej popłakały i grób kwiatami okryty często odwiedzały.