Raz liryczną struną targają wnętrzności
by następnie przemienić się w wulkan radości.
Znów melancholijna nostalgia wzięła nade mną górę by po chwili przeobrazić się w dziecięcy roześmiany chórek.
Nagle sowa w okno zapukała,
okulary na nosie miała i mądrości światowe wykładała.Po chwili z okna zniknęła i gołąbek biały z listkiem zielonym na parapecie usiadł i zagruchał nadzieję przyniósł i po chwili w przestworza się wzbił i do gniazda swojego pofrunął.
Wrona czarna w oknie się ukazała i zahukała o chorobie opowiedziała, sikorka na pomoc przybiegła brzuszek żółty pokazała i nastrój pesymistyczny z serca wygnała.