na szklanym blacie kartka z zeszytu z matmy
te gorsze i te wybrane lepsze
w nie najgorsze popołudnie
pszczoły żuki pracowicie przygotowują się do zimy
wspomnienia utkwiły w pamięci
uśmiechem na ustach częstuję babcię
przeleję na papier obrazek następującego lata
na końcu ołówka czarny grafit
jak grzywy koni biegnących pastwiskiem
zielone myśli
jasne sny
szumem w uszach
dźwięki ptaków
szybujących niebem
odpocznę pod lasem przy starym krzyżu
stoi tu odkąd mały rowerem tędy przejeżdżałem
z tatą
płyną wody bije źródło sercem ziemi
dobiega echo kukułki a w kieszeni nie mam grosza na szczęście
więc dalej będę biedny
na szyi z krzyżykiem z pierwszej komunii
ale wierny wartościom napełniony miłością do aniołów i ludzi
podłych
zielone myśli
jasne sny
szumem w uszach
dźwięki ptaków
szybujących niebem