olśniewająco gładka lśniąca biel
zawsze przy sobie zaciśnięte w splotach
jedna przy drugiej cienkie nici dwie
miękkie w dotyku jak łabędzi puch
wątek z osnową
gdy któreś pęka całość się rozpada
i nie pomoże ni krawiec ni zdun
przerwana ciągłość splątanie uwalnia
burzy porządek i tworzy się luz
dwa końce nici wciąż się oddalają
jedno do góry drugie patrzy w dół
rozwiązłość tworzy zapadnięcie tafli
powstaje dziura którą wpływa czerń
naszycie łaty
niczego nie zmieni
jej ostra krawędź
nocą zbudzi cię