to we własnej ojczyźnie głosy podzielone miała. Tak przez zimę debatowała, tuż po zimie
,,niedźwiedź brunatny z tundry” na wiosnę głodny był i jednym kłapnięciem szczęk Krym z Ukrainy połknął,później pysk w morzu czarnym umył i Donieck mu posmakował.
Dumny ze swoich poczynań wielki zwierz
zęby czerwone od bratniej krwi oblizał
i za Ługańsk się zabrał, na koniec w Cara Putina się przemienił i ukraiński naród strofował w ,,obliczu zagrożenia mniejszości rosyjskiej”
obwody ukraińskie referendum niepodległościowe przeprowadziło.
Od granicy Rosyjskiej dwa maleńkie państewka samozwańcze się utworzyły i o wolność walczyły.
Separatystami ich okrzyknięto i bojówkami Putinowskimi. Oni sami tylko wiedzieli że chcą wolni być nie pod dyktandem Kijowa lub Moskwy żyć. Wielki Ojciec im pomagał i zbrojenie słał,
tak się bracia wykrwawiali przez długie miesiące. Eurolandu nie obchodziły ich nikłe postacie, dyplomacją się zasłaniali i na rozmowach
o Ukrainie czas nieefektownie spędzali .
Kraj Ukraiński krwią po dzień dzisiejszy spływa, biedni cywile umierają, matki z dziećmi za granice uciekają po drodze ich kule armatnie dosięgają.Jak długo można w wieku współczesnym tak się zachowywać?Czy myśmy nic przez lata wojen nie zmądrzeli? Jak długo jeszcze nienawiścią żyć będziemy?