przecież nie wyjeżdżasz z tego miasta
zostańmy razem związani węzłem miłości
niech nasz dom śmiechem dziecka się
rozgości
otwórzmy okna i drzwi dla gości
na stole nasze ciała splecione
w ścisku ramion i czułe pocałunki na szyi
teraz ogniem serc i pieśni wędrownych bardów
szumem w uszach słowa rozkoszy
podaruj mi choć jedną z nocy
bądź dzisiaj gwiazdą bądź Andromedą
bądź piękna Kasjopeją tylko dla mnie
wychodzę nad ranem
gdy mgły kładą się na ciepłym sianie
moczą nogi w stawie
wieczorem wracam
przy świetle księżyca w twoich oczach