w słoiku papierosa cień<br />
gdybym mial odwagę z siebie zagasić to co jest<br />
i zmusić <br />
żeby zgasł<br />
niczym deszcz<br />
spasć z wysokości moich ust<br />
czy zadrżałbym <br />
czy poczuł bym przymus<br />
<br />
te białe przed oknem tlą się <br />
niedopałki<br />
te petów nie zgaszonych <br />
kawałki<br />
giną powoli w śniegu<br />
jak moje życie<br />
bo w oka mgnieniu<br />
idą święta<br />
a moja ręka i łzy<br />
z oczu w słoik spadają<br />
nie wyrzucam papierosów za okno<br />
bo tam umierają<br />
bo zima<br />
bo jeszcze<br />
nie ma<br />
nie ma jej