lustrzanym odbiciem własnego nieba
które wypełniło tęsknotą
błękit jej oczu
wykradłem dla siebie
nieledwie zapowiedź świtu
by w godzinie próby
gdy samotność
przenika mrozem do szpiku marzeń
ocalić swe serce
przed zamarznięciem
w nienawiści do całego świata