cienie żywią się światłem
pływają w świetle słońca
wiją się w jego blasku
namoknijmy nim
nim ogarną nas cienie
nim zaleje nas czerń
bądźmy synami słońca
bez najmniejszej skazy
wolni od cienia
i wszelkiej ciemnoty
szybcy i wściekli
czerń wylewa się z morza
coraz go mniej w nim lśni
cienie go pożerają
nasze słońce
przechowajmy
ukryjmy w kręgu świętym
podajmy sobie dłonie
otoczmy kordonem
my podczerwieni syny
i córy światłości
poczekajmy cierpliwie
lecz czujni i zbrojni
na jutrzenkę swobody
na jego nadejście
wróci wiosną
kiedy ruszą lody