jak kadry
starego filmu
przykrywają codzienność
barwami dzieciństwa
zawsze znajduję tam
nasz ogród
skąpany w słońcu
i wolność
tak chyba wyglądało
wygnanie z raju
jeden kierunek
bez odwrotu
już tylko chwile
przypominają przeszłe
obrazy i kilka taktów
bluesa na znieczulenie
świadomość końca mrozi
pytaniem o sens
a jeżeli to tylko
urwany film -
bez happy endu
i wznowienia
- zostaje strach
uśmierzony wiarą
(w grupowym zbrataniu)
i światło -
z ogrodu
skąpanego w słońcu
tam jestem wolny