nad brzegiem krawędzi
przestrzeń zbyt nieogarnięta
by znieść to co w sercu
by znieść to co w duszy
by znieść że coś nie tak
w głowie sztorm ciśnienie wzrasta
oddaleni od ścian wyciskamy łzy
w dłoni twoja dłoń
papieros za papierosem
nie gaśnie światło
ważne by trwać
by znieść to co w sercu
by znieść to co w duszy
by znieść że coś nie tak
kochać dopóki oddech wyzwala moc istnienia
nie móc spać gdy sny wybudzają noc
świat wyzwala nas na krańce eterycznego końca dnia
by znieść to co w sercu
by znieść to co w duszy
by znieść że coś nie tak
myśli są po to by
kwitła intuicja w sercach
wyciągać wnioski w nie czas
nie dziwić się bo po co
płyniemy w przestrzeni zegar zgasł
gwiazdy jak ty rodzą nowe gwiazdy
pośród innych tacy sami choć różni
by znieść to co w sercu
by znieść to co w duszy
by znieść że coś nie tak
eter otacza życia blaskiem