śmierdzę psem
odpychasz mnie
wołam Księżyc na Niebie sam
patrzy nie mówi nic
nie chcę żyć
walka męczy mnie
każdy krok jak dzień
ciężki kamień
nie podniosę nie udźwignę
miękkie kolana poddaję się
odchodzę dziadować będę
odchodzę w cień
dość mówienia jak dobrze jest
wyzysk w biały dzień
wszystko mam daleko gdzieś