jak stado kotów w samo południe w cieniu drzew
pośród wysokich traw czekania na nic przymykają oczy
nagły budzi je szelest
w jednej chwili gotowe skoczyć do gardła uderzyć w dzwon
doświadczenie przekręciło wszystko
wspomnienia
przewróciły się na drugi bok
fałszywy alarm
to tylko zeschły liść upadł nieopodal