mróz ścina zieleń na trawnikach,
szron z białą sadzią okala drzewa
zawiesza sznury pereł
na liniach elektrycznych.
Długie białe sople
zawieszone na okapach dachów
straszą przechodniów.
Biedni przebiegają opatuleni w ciepłe szale,
rękawiczki w grubych płaszczach z kapturami.
Niecierpliwie oczekują wiosny
i wypatrują z utęsknieniem
pierwszych promyków cieplejszego słońca.
Wiersz w 2012 roku był napisany
w ostatnich latach tylko
namiastki zimy mamy.