wizja smuty utrzymuje
metaforyczną chęć,
by empatyczną lupą
poczuć was, udręczone dusze
Wy wszyscy, których
dusze wiatr unosi
pomóżcie mi wykopać grób,
by ciało zmęczone
miało gdzie spocząć
Ciała które cmentarz gości,
przyjmijcie mnie jak swego
nie miejcie mi za złe
żem odczuwam smaki życia,
kości są równe
Wszystko teraz co moje
należy do was
moja każda metafora, elipsa
czy pytanie bez odpowiedzi
Jednakże nektar serca
należy się jej
nikt oprócz niej nie ma prawa
A gdy cmentarny wiatr
zwieje ostatni kwiat
z ziemi nade mną
to nic nie zrobię
bo zajęty będę
nawiedzaniem przyjaciół cmentarnych
Ach moja miła, cudem zwana
zwróć błękit ku mnie
bym odczuwał tylko to co
zaklęte w nim
badam cię bezwzględnie
licząc na odkrycie czegoś nowego,
a ty niezmienne światło świecące
i to jest piękne
Karzesz mi jednak odejść
jakim grzechem to uczynił?
adresatem jestem
twych obelg wszelakich
czymżem zawinił?
na twej szachownicy stoję
twym pionkiem jestem
czemu wystawiasz mnie przed szereg?
Wyszedłem z domu...