Patrzyłem za tobą ukradkiem czy nie spadniesz
Jak mój cień, czułem się zmierzając w nieznane
W nieznajome, niewidzialne aż stałaś się moim czasem
I nie umiem inaczej, walczę tylko o jeden moment
Z tobą, aż odetniesz mi tlen żeby nie patrzeć!
Jak umieram? Kiedy biegnę lasem,
Przyświecasz mi cele, zawsze
Nawet gdy to latem a później znów
Ciebie stracę, (ciężar) mów!
Spadnie z głów
Poczuję się jak tchórz
Zakaszlę przy kawie
Jakie są nietrwałe
Osoby wokół mnie
żebym miał czuć!
Jak się otworzę, to odstawię
Jeśli będziecie tego warte
Jak ciężar u nóg...
Jeśli jutro będzie inaczej.