byłaś blisko jeszcze tej jesieni
zbierałaś pałki wodne na bukiet
pozostał dzban i rozwiane pałki
nie wybaczam sobie
że pozwoliłem ci odejść
za dobrze szło
ogień strawił przyszłość
jak się masz daleko
gdy dotyka cię wspomnienie
o chłopcu co oddał by życie
gdyby mógł zaistnieć przy tobie
nie wybaczam sobie
że pozwoliłem ci odejść
za dobrze szło
ogień strawił przyszłość
jestem z ptakiem spokrewniony
błądzę w chmurach
szczyty zapomnienia ramiona rozłożone
skrzydła uderzają lekko o powietrze
ciebie nie ujrzę już dziewczyno
nie wybaczam sobie
że pozwoliłem ci odejść
za dobrze szło
ogień strawił przyszłość